Ponad pół roku temu rozpocząłem projekt (docelowo) płatnego newslettera B2Bgrowthletter. Określiłem sobie wtedy kilka celów, ale najważniejszego nie zrealizowałem. Czy był zbyt ambitny? A może ja nie dałem rady z tym projektem?
O tym w tym wpisie.
Dlaczego zacząłem ten projekt?
Pomysł na płatny newsletter na temat marketingu i wzrostów B2B chodził mi po głowie od dłuższego czasu. Od 2019 roku jestem trenerem i konsultantem LinkedIna, pracującym z firmami B2B.
Impulsem to rozpoczęcia tego projektu jesienią 2022 był konkurs Global w społeczności Firestarters, w którym do wygrania było NFT. Miało wtedy wartość 20 tys PLN, więc uznałem to za fajny efekty uboczny do eksperymentalnego projektu.
Moją motywacją było zbudowanie skalowanego produktu, podniesienie poziomu marketing automation i lepsza nauka nowości ze świata wzrostów B2B.
Podczas konkursu udało się zrobić dwie sprzedaże na 2500 zł i to wystarczyło do bycia jednym ze zwycięzców.
Ostatecznie konkurencja nie była zbyt duża i wygrało nawet kilka osób, które były zaangażowane, ale nie zarobili nic. Wyjście na globalny rynek nie jest takie łatwe 🙂
Więcej o początkach i podsumowaniu po 3 miesiącach znajdziesz w tych wpisach.
Cele na konkurs:
Wygranie NFT ✅
Podniesienie poziomu marketingu B2B ✅
Podniesienie poziomu marketing automation ✅
3000 subskrybentów 🚫
Sprzedaż 167 płatnych subskrypcji do końca roku 🚫
Co działo się po konkursie?
Większość moich subskrybentów jest z USA, UK i Polski. Współcznynnik otwarć jest na dobrym poziomie (40-50%), więc szkoda było porzucać ten projekt
Po zakończeniu wyzwania wysłałem 6 B2B Growthletterów. Od początku tego roku założyłem sobie, aby zmienić format i koncentrować kolejne numery na poszczególnych tematach wzorem newsletterów Trends.vc. Niestety nie przyniosło to przeskoczenia pewnych problemów, o których napiszę w kolejnych sekcjach.
Generalna ocena
Cały eksperyment wyszedł mi zdecydowanie na plus. Pewne oczekiwania były nierealne w krótkim okresie, ale:
- Zbudowałem większą rozpoznawalność na globalnym rynku marketingu i wzrostów b2b, głównie dzięki stworzeniu listy twórców, która zdobyła szeroki rozgłos
- Zdobyłem doświadczenie, które przyda się w nowym projekcie
- Ponad dwukrotny wzrost dochodów jako konsultant i trener marketingu B2B i LinkedIn
Cieszę się, że przetestowałem tę hipotezę i bardzo dużo się nauczyłem.
Dlaczego nie zrealizowałem najważniejszego celu? Jakie były problemy?
Celem każdego przedsięwzięcia biznesowego jest zysk. B2B Growthletter też miał być dochodowym przedsięwzięciem, które będzie w wygodny sposób zapewniać dochód na poziomie kilku tysięcy dolarów miesięcznie.
To jednak nie wyjdzie w najbliższym czasie.
Dlaczego?
- Zbyt ogólne pozycjonowanie. Jedna z ekspertek pozycjonowania SaaSow na rynku B2B wskazała mi, że B2Bgrowthletter jest zbyt ogólny. Jest kilka innych takich newsletterów i dlaczego ktoś miałby za niego płacić? Mam hipotezę, że mógłbym zrobić newsletter i społeczność np. dla CMO w IT.
- Za mało czasu. Moja grupa docelowa nie zapisuje się chętnie na newslettery, dlatego trzeba by planować ten projekt na lata i zdecydowanie mógłby się udać.
- Brak pasji do researchu. Nie przepadam, gdy jestem zmuszony do poszukiwań materiałów. Wiele treści w B2B jest też bardzo nudna.
Obawiałem się, że problemem będzie pisany angielski, który nie jest na poziomie native, ale tutaj nie napotkałem żadnych problemów. Bardzo duża otwieralność (ok. 50%) i mało wypisów.
Czy będę kontynuował B2B Growthletter?
Jak najbardziej tak, ale do przemyślenia jest forma. Następne numery będą poświęcone sprzedaży mojej nowej usługi ABM Sprint, która narodziła się dzięki doświadczeniom z newsletterem. To może być ważny akcelerator na start tamtego projektu.
Podsumowanie
Model newslettera agregującego treści może zdecydowanie zadziałać. Musi być unikalny i trzeba mieć sporo cierpliwości, więc warto robić coś zgodnego z Twoim charakterem.
Jeśli jednak masz wątpliwości co wybrać, to newsletter jest dobrym sposobem na pogłębioną naukę jakieś dziedziny. Nie tylko konsumujesz treści, ale je trawisz z myślą przekazania dalej.
Mnie zainspirowało to do stworzenia nowego projektu ABMsprint.com, który również zamierzam dokumentować. Tym razem na Twitterze. Jest to uproduktowiona usługa wsparcia firm w przeprowadzeniu kampanii Account-Based Marketing, czyli precyzyjnego określenia idealnych klientów i dotarcia do nich w jakościowy sposób.
Chcesz być na bieżąco z moimi eksperymentami?
Zapisz się na listę.