Lwów lepszy od NYC?! Jak to?
Przecież Nowy Jork jest uznawany za najwspanialsze miasto Świata pod wieloma względami.
Nie ma drugiego miejsca, które miałoby tak silną markę.
To o Nowym Jorku śpiewa Alicia Keys jako miejscu, gdzie spełniają się marzenia.
Krzysztof Gonciarz określił to miasto jako najwyższy stopień ewolucji miasta.
Można by długo pisać i pisać, jaki to Nowy Jork nie jest wspaniały (nigdy tam nie będąc). Jednak ten wpis nie jest zatytułowany „Dlaczego NYC jest najlepszym miejscem na ziemi?”
Gdzie w takim razie Lwowowi – miastu znajdującemu się (obecnie) na biednej Ukrainie do stolicy Świata?
A jednak.
Na tej samej zasadzie jak Pcim Dolny może być lepszy Paryża.
Kutno od Krakowa.
Czy jakiekolwiek inne mało popularne miejsce na Ziemi w porównaniu do światowego topu.
Każdy wybór najlepszego miasta jest subiektywny dla każdego człowieka w danym kontekście jego życia. Dla kogoś Pcim może być najlepszym miejscem na Świecie ze względu na rodzinę, miłość, dom i wiele innych czynników.
Kiedyś takie rozważania nie miały racji bytu. Ludzie nie przeprowadzali się tak często.
Szczególnie powody nie bywały tak „błahe” jak teraz („wyprowadzam się, bo mi tu za zimno” itp.). Zmiana miejsca zamieszkania była długim i skomplikowanym procesem.
Dzisiaj możemy się przeprowadzać w dużo łatwiejszy sposób i częściej. Jeśli pracujemy zdalnie, to bardzo często możemy zmieniać miejsca i skupiać się na tych, które dadzą nam najwięcej satysfakcji w danym momencie.
Choć czasem nie jest takie przyjemne, bo możliwość wyboru potrafi przytłoczyć. Mamy cały Świat do dyspozycji. Tajlandia. Kolumbia. Filipiny. Hiszpania. Indonezja. Meksyk i wiele innych. Więcej możliwości niż jogurtów w markecie, a to już bywa zbyt duży wybór 🙂 U mnie bywa z tym duży problem.
Moje rozeterki z wyborem miejsca
Być może znasz mnie już trochę i wiesz, że cyfrowym nomadą jestem od 2015 roku. Miałem przyjemność zaznać pracy zdalny w wielu niesamowitych krajach na kilku kontynentach. Jednak mimo możliwości częstej zmiany miejsca zamieszkania to często wybieram Poznań. Miasto mojego życia.
Od jakiegoś czasu wiedziałem jednak, że zostaję tu tylko do końca wakacji. Kończy mi się umowa wynajmu mieszkania i mam ochotę na zmianę otoczenia. Tylko pojawia się kolejny problem – gdzie jechać?
Choć coraz mniej mam celów do nomadycznych przeprowadzek to chciałbym jeszcze zamieszkać Nowym Jorku. Wspominałem bliskimi znajomym o tym od dłuższego czasu i to był właśnie plan na tę jesień. Było jednak kilka przeciwności, więc zrobiłem listę wszystkich potencjalnych miejsc.
- NYC
- Porto
- Lizbona
- Belgrad
- Nowy Sad
- Budapeszt
- Tbilisi
- Londyn
- Medellin
- Lima
- Bangkok
- Chiang Mai
- Lwów
Co byście wybrali z powyższej listy dla siebie? 🙂
Proces decyzyjny przy wyborze miasta
Zacząłem eliminować kierunki, do których nie czuję, aż takie dużej chemii w tym momencie.
Na początek Tajlandia. Byłem tam już trzykrotnie i mieszkałem w sumie 10 miesięcy. Nie stanowi już aż tak dużej. Poza tym chcę być podczas Świąt w Poznaniu, więc Bangkok i Chaing Mai z miejsca odpadło. Być może wyjadę tam po Nowym Roku.
Zrezygnowałem również z Portugalii, bo byłem tam niecały rok temu i nie czuję większego interesu, aby tam wracać.
Odpuściłem również wymarzony Nowy Jork. Przede wszystkim ze względu na: koszty życia, ilość problemów (wizy, znalezienie mieszkania) i zaawansowane projekty w polskiej strefie czasowej. Poza tym informacje o możliwości zniesieniu wiz dla Polaków w najbliższym czasie zmotywowała mnie, aby jeszcze odłożyć tę przygodę w czasie.
Południowoamerykańskie kierunki miały być naturalnym następstwem mieszkania w NYC, więc też odpadły.
Z Londynem miałem przez kilka lat raczej negatywne wspomnienia, bo kojarzył mi się z 1,5 miesiącami prostych prac, nocek i spania na kanapie. Po latach jednak odkrywam możliwości, jakie daje mi to miasto na obecnym poziomie zaawansowania w kwestiach marketingowych i biznesowych. Tam już tam mieszkałem. Teraz chcę czegoś nowego.
Zostały swojskie europejskie miasta typu Belgrad, Nowy Sad, Tbilisi i Budapeszt. Do każdego mnie ciągnie i w każdym chciałbym pomieszkać. Niestety wszystkie mają kiepskie połączenia z Poznaniem, a jest to obecnie dla mnie ważne. Poza tym, nie miałem tam innego celu niż chęć poczucia miasta. Na tym etapie życia niezwykle ważne są dla mnie aspekty biznesowe i rozwojowe, a tam nic na pierwszy rzut się nie pojawia.
Ostatecznie zdecydowałem się pójść po linii najmniejszego oporu, czyli… Lwów.
Dlaczego Lwów jest dobrym miastem dla cyfrowych nomadów?
- Bardzo duża oferta lotów do Polski (w tym bezpośrednie do Poznania)
- Coraz więcej coworkingów
- Niskie ceny (postaram się liczyć moje wydatki)
- Możliwość znalezienia dobrych outsourcerów (jeśli prowadzi się biznes internetowy)
- Bliskość Polski i tylko jedna godzina różnicy
- Wspaniały klimat miasta
Osobiście miałem jeszcze dodatkowe powody, aby wybrać Lwów:
- Możliwość mieszkania z miesiąc na miesiąc w centrum miasta za poniżej 1000 zł
- Tam Gdzie Chcę Camp we Lwowie, który będzie mocnym początkiem mieszkania w tym mieście
- Mój najbliższy kumpel z zagranicy i wielka inspiracja Orest
- Sprawdzenie jak to jest być mniejszością narodową (serio to dla mnie bardzo ciekawe po byciu emigrantem i ekspatem)
- Kocham szczególnie Polskę międzywojenną, tam się w pewnym stopniu zakonserwowała
Dlatego na obecnym etapie Lwów jest dla mnie lepszym miastem niż Nowy Jork. Czy tak będzie zawsze? Pewnie nie.
Co zrobić, aby podejmować świadome decyzje dotyczące nomadycznego miejsca zamieszkania?
Zadaj sobie pytania:
- Co mnie najbardziej ekscytuje w dany momencie?
- Co da mi największy rozwój?
- Jaka sfera życia wymaga uwagi?
- Na jakim poziomie życia mi aktualnie zależy?
- Ile mam kasy?
Na tym polega filozofia „Tam Gdzie Chcę”, aby móc mieszkać gdziekolwiek i podejmować świadomą decyzję o miejscu zamieszkania.
Za każdym razem głęboko rozumieć swoje aktualne potrzeby, a nie wybierać miejsce zamieszkania ze względu na dziwne motywacje np. dobrych zdjęć na insta 🙂
O wiele przyjemniej byłoby teraz ogłaszać przeprowadzkę do NYC. Gość, który kilka lat temu wyjeżdżał do Tajlandii bez kasy, teraz by miał mieszkać w stolicy Świata. Systematyczny wzrost i spełnianie marzeń – byłoby pięknie.
Odkryłem jednak moje prawdziwe priorytety na typ etapie życia. Nie ma wśród nich chęci ciągłego szokowania wyprawami i przygodami.
Natomiast jest wśród nich świadome życie, w którym wiem czego chcę i to realizuję. Za każdym razem bardzo mocno sprawdzając, co to jest i skąd mam taki pomysł.
Taką postawę Tobie również polecam, bo lajki pod zdjęciem z fajnego miejsca dają krótkotrwałą przyjemność.
Satysfakcja z podążania w 100% swoją ścieżką jest zupełnie z innego poziomu mocy 🙂
Leopolis, jestem gotowy na Twoje lekcje!