Ostatnią zimę spędziłem prawie w całości w Tajlandii. Przez cztery miesiące byłem poza Polską i był to jak na razie najdłuższy okres rozłąki z moją Ojczyzną. Choć wcześniej wielokrotnie podróżowałem do wielu miejsc w Europie oraz mieszkałem kilka tygodni w Londynie to muszę przyznać, że długoterminowy wyjazd do jakiegoś kraju jest czymś zupełnie innym.
Oto zalety tego typu podróży:
1. Spojrzenie z innej perspektywy
Kilkumiesięczne zanurzenie w innym kraju sprawia, że się do niego przyzwyczajasz. Choć wiele rzeczy jest dla Ciebie wciąż dziwne to dużo elementów codziennego życia staje się normalnością. Twoja Ojczyzna staje się w pewnym sensie egzotyką i podczas pierwszych tygodniach po powrocie spoglądasz na wszystko uważniej, jak turysta. Łatwiej też docenić rodzinne miasto. Osobiście największą ulgę po powrocie do Poznania poczułem ze względu na brak wałęsających się psów i ryzyka chorób przenoszonych przez komary.
2. Brak turystycznej presji
W czasie swojej wyprawy przez pewien czas pomagałem w hostelu w Chiang Mai w zamian za noclegi i wyżywienie. Obserwowałem ludzi, którzy przyjeżdzali do tego wspaniałego miasta na kilka dni i mieli grafik dnia załadowany różnymi czynnościami. Obcując z nimi bardzo doceniłem, że mi się nigdzie nie spieszyło i mogłem być np. 5 razy na niedzielnym targowisku, za każdym razem odkrywając coś nowego i mogąc bardzo dokładnie przemyśleć jak magnes chcę kupić (dobrze mieć problemy tego kalibru). Poza tym z racji ograniczonych funduszy i tego, że tam mieszkałem to nie miałem spiny na korzystanie z turystycznych atrakcji. W końcu mieszkając w Poznaniu nie byłem jeszcze Muzeum Rogala i jakoś z tym żyję.
3. Możliwość skorzystania z zalet innych krajów
Wiele krajów ma zalety w stosunku do Polski. W przypadku Tajlandii najważniejszymi jest klimat i ceny. Nie widzę w tym momencie sensu przebywania zimą w Polsce skoro tam w tym okresie jest zdecydowanie przyjemniej i taniej.
4. Zanurzenie w językach obcych
Zanurzenie w innym języku, którego chcemy się nauczyć jest najskuteczniejszą formą nauki. Najlepszym przykładem jest mój kolega Jacek, który zanim wyjechał do Tajlandii spędził kilka tygodni w Barcelonie i tam złapał dużo hiszpańskiego. Zobacz efekty
Nie miałem zamiaru uczyć się tajskiego, ale podczas tego wyjazdu poprawił mi się angielski. Szczególnie gdy mieszkałem w hostelu i przebywałem cały czas z native’ami z Kanady, USA czy Australii.
5. Nowe możliwości
Przebywając cały czas w jednym miejscu nigdy nie poznasz pewnych ludzi, którzy mogą dużo wnieść do Twojego życia. Dla mnie dużym szokiem było gdy w Chiang Mai spotkałem marketera ze Stanów, którego kurs na Udemy dwa dni wcześniej przechodziłem.
Największą wartość mają jednak kontakty z konferencji DNX, gdy kolega ze Szwajcarii zaoferował pomoc we wdrożeniu jego pomysłu na rynek polski. Pomysł jest we wstępnej fazie realizacji, ale wiem, że mogę zaoszczędzić wiele czasu, dzięki prawdziwemu doświadczeniu człowieka, który już przeszedł tę drogę.
6. Nie ma możliwości, abyś trwał w stagnacji
Najważniejsze na koniec. Jeśli pójdziesz raz na siłownię to nie zobaczysz żadnych efektów, tylko kilka dni pomęczysz się z zakwasami. Jednak jeśli będziesz ćwiczył regularnie w dobry sposób to nie ma możliwości, abyś nie zobaczył efektów.
Taka sama zasada dotyczy podróży. Jadąc gdzieś na kilka dni oczywiście zobaczysz inny sposób na życie, ale po powrocie dość szybko wrócić do normalnego trybu. Wsiąkając w inny kraj na kilka miesięcy nie ma takiej możliwości, abyś chociaż trochę się nie zmienił. Nie ma też możliwości, aby byś był w stanie przejmować się przez cały czas tym samym co w Polsce. Przynajmniej mi się nie udało:)
Podsumowanie
Możecie wyciągnąć wniosek, że zachęcam do długoterminowych podróży i tak jak najbardziej jest. Dla mnie jest to jedna z rzeczy, które warto sprawdzić jeśli się ma ku temu możliwości (nie, kasa i brak przebojowości nie jest dostatecznym argumentem, aby to odpuścić). Oczywiście tego typu wyprawy mają także swoje wady, ale o tym w następnym odcinku:)
p.s. Jeśli będziesz w najbliższy piątek w Poznaniu to możesz posłuchać jak to się stało, że miałem 2000 zł oszczędności, a całkiem dobrze mi się żyło przez 4 miesiące w różnych miejscach Tajlandii. Zapisz się tutaj.
Dobrze jest 😀 Dzięki za kolejny już wpis ^^
Za chwilę stuknie nam rok poza krajem (bez 3 tygodni, które były tranzytowe w PL) i to rok w którym nauczyliśmy najwięcej nowych rzeczy, porównując z latami spędzonymi w kraju, polecamy wszystkim bez wyjątku wyjazdy minimum 3 miesięczne!
Co do zobowiązań- trochę łamiemy pewne tabu czy schemat, bo jesteśmy małżeństwem, a to sporo „zobowiązanie” jak niektórzy myślą czy mówią- wystarczające aby było wymówką. Dla nas to cudowne, że możemy razem pracować, podróżować, spełniać wspólnie marzenia i realizować pasje- a jak będą dzieci to cóż- dołączą do nas 😀 w przeciwieństwie do naszego kota, który został w PL z naszą rodziną.
Pozdrawiamy z Izraela!
Zdecydowanie pokazujecie, że chcieć to móc! Również pozdrawiam:)