Pamiętam ten wieczór gdy trafiłem na, nieistniejącą już, stronę rentier-blog. Po raz pierwszy dowiedziałem się wtedy o idei pracy niezależnej od lokalizacji. Maksymalnie mnie to trafiło. Inspirujące zdjęcia z przepięknych miejsc ludzi, którzy zarabiali zdalnie i żyli w ciepłych krajach taniej niż w domu.
Podobnie jak wcześniej z kibicowaniem czy autostopem poczułem, że tego chcę na 100%
Byłem pewien, że kiedyś to osiągnę. Choć mijały lata i mój progres w tym kierunku był bardzo powolny.
Dzisiaj jednak piszę do Was siedząc na basenie w Bangkoku. Z takiego basenu, który jest przy skraju budynku i zawsze ten typ kojarzył mi się z Bangkokiem.

Stanowisko pracy
Gdybym trafił tu raz jako turysta to pewnie cieszyłoby mnie. Taka fajne wakacje.
Jednak moja satysfakcja jest dużo głębsza, bo mogę tu być codziennie. Jednocześnie zarabiając w sposób który mnie nie męczy, a czasem sprawia frajdę. Jeśli chciałbym mógłbym przez następny rok siedzieć na tym leżaku w kąpielówkach i żyć na dobrym poziomie wykonując swoją spokojną pracę przez kilka godzin zanim nadejdzie pora na obiad.
Nie zrobię tego, bo nie wytrzymałbym z tęsknoty do Polski.
Marzyłem o tym przez lata i wreszcie tu jestem. Nie będę dzisiaj opisywał ścieżki jak dojść do tego samego. Na to jeszcze przyjdzie czas.
Tym postem chcę podzielić się swoim szczęściem i zachęcić, abyście się nie poddawali w drodze do realizacji do marzeń.
To się naprawdę zdarza.

O takiej fotce marzyłem.
dziękuję za napisanie interpelacji 🙂
Pozdrawiam