Lwów – jedno z najważniejszych miast w historii Polski. Miejsce urodzin i działalności wielu wspaniałych Polaków.

Dzisiaj na terytorium Ukrainy, co z jednej strony wywołuje nostalgię i tęsknotę, a z drugiej stwarza duże możliwości dla cyfrowych nomadów.

Tylko czy jest tam bezpiecznie dla Polaków? Czy można się tam odnaleźć? Jaka jest prawda o niskich cenach na Ukrainie? Czy można sobie tam zorganizować nomadyczne życie?

Mieszkanie we Lwowie

Kluczowym czynnikiem wyboru Lwowa było dla mnie spore ułatwienie w postaci pomocy mojego kolegi, Oresta, którego rodzice mają kilka mieszkań. Większość wynajmują na Airbnb. Jednak miałem duże szczęście, bo akurat z końcem sierpnia zwalniało się, po dwóch latach, mieszkanie na poddaszu kamienicy w samym centrum Lwowa.

Lwowskie mieszkanie

Miałem widok na pomnik Adama Mickiewicza, czasem sprzątanie i wymianę pościeli, wszystko w zasięgu spaceru i koszty w wysokości 1000 zł (mogłem płacić w złotówkach). Do tego mogłem mieszkać tak długo, jak chciałem. Najlepszy deal mieszkaniowy w moim życiu. 🙂

Widok z okna

Niestety, nie jest to powszechna sytuacja we Lwowie. Rynek mieszkaniowy jest teraz bardzo nasycony z powodu rozwoju sektora IT, dużej liczby studentów i wojny na Wschodzie. Jedna dziewczyna z Polski miała sporo problemów, aby coś fajnego znaleźć i przez pierwsze tygodnie mieszkała w hostelu.

Odradzałbym mieszkanie poza centrum Lwowa, choć ceny tam są podobno jeszcze niższe. Komunikacja miejska jest przepełniona i nie wyobrażam sobie codziennych podróży.

Typowa marszrutka w dalszych dzielnicach

Wyjątkiem oczywiście jest sytuacja, gdy naprawdę chcecie żyć bardzo oszczędnie, czyli jeść i pracować w domu. Wtedy przypuszczalnie można żyć w bardzo skromnym budżecie.

Gdzie szukać mieszkań?

Skorzystałbym w pierwszej kolejności z grup na Facebooku: expaci i Polacy we Lwowie (niestety mało aktywna). Poza tym spróbowałbym poszukać jakieś lokalnej pomocy. Być może znasz jakiś Ukraińców lub masz jakiś wspólnych znajomych?

Internet i miejsca do pracy

We Lwowie bardzo dobrze działa LTE i pod tym względem można mieć pewność szybkiego i bezpiecznego internetu. Dodatkowo bardzo taniego, bo miesięcznie nie płaciłem więcej niż kilkanaście złotych za kilkadziesiąt gigabajtów. Korzystałem z sieci LifeCell, a dokładnie z salonu przy Svobody w okolicy pomnika Mickiewicza. Jeden z pracujących tam chłopaków mówi po polsku, więc polecam jako pierwszy kontakt. Na lotnisku nie musicie kupować jeszcze karty, bo Ubera można zamówić korzystając z wifi.

Coworkingi mnie trochę zawiodły.

Dużo obiecywałem sobie po Communie i planowałem wykupienie tam miesięcznego abonamentu ze względu na lokalizację – sam Rynek! Niestety, po testowej wizycie nie wróciłem tam więcej, bo było za głośno (nauki konwersacji angielskiego itd). Niemniej warto skorzystać z darmowej wejściówki na Coworker, aby przekonać się, czy to jest dla Ciebie.

Coworking Communa na samym rynku!

Odwiedziłem również Factory przy Zielonej, ale tam było głośno, zimno i daleko. Na plus gospodarz i możliwość pogrania na PlayStation. Przetestować można.

Skype room w coworkingu Factory. Niestety było chłodno mimo września.

Oprócz tego regularnie bywałem w Tech Startup School, gdzie swoje biuro ma Orest. Tam również organizowaliśmy drugą edycję TamGdzieChcęCamp. Nie wiem jednak, czy to miejsce jest dostępne dla ludzi z zewnątrz.

Wspomnieć należy również o słynnych lwowskich kawiarniach.

Najlepsza do pracy zdalnej jest kawiarnia Kredens przy Svobody, która ma taki trochę starbucksowy styl. Niestety często jest bardzo zatłoczona, bo idealnie nadaje się do pracy z laptopem lub nauki.

Poza tym nie miałem ulubionego miejsca, ale wynikało to z charakteru mojej pracy podczas wizyty we Lwowie. Miałem bardzo dużo rozmów na skypie, więc wolałem je wykonywać w domu.

Pozytywnie wspominam pracę na dachu Manufaktury Czekolady i w Cabinecie (jedna z najlepszych lwowskich kawiarni). Niemniej są to miejsca, które bardziej mi się kojarzą z dobrym deserem (o tym jeszcze wspomnę), niż z miejscem stworzonym do pracy zdalnej.

Na dachu Manufaktury Czekolady

Spokojnie można też znaleźć sobie miejsce do pracy w Openie – “tacykowej” restauracji. Jednak ja nie jestem entuzjastą dłuższego przesiadywania w takich miejscach.

Koszty i jakość życia we Lwowie

Lwów jest generalnie bardzo tanim miastem. Często bywa tańszy niż Tajlandia, jednak nie znaczy to, że nie można tu wydać pieniędzy. 🙂

Ceny niektórych artykułów bywają wyższe niż w Polsce np. odzież, choć nie analizowałem głębiej tego tematu.

Jedzenie jest bardzo dobre. To właśnie restauracje i kawiarnie bywają największą atrakcją pobytu we Lwowie, ze względu na kreatywność twórców i niskie ceny w porównaniu z jakimkolwiek innym krajem.

Obowiązkowy punkt wizyt we Lwowie – Restauracja Baczewski

Świetną robotę w tym temacie robi blog kawiarniany.pl, który opisuje różne lokale Lwowa, razem z cenami. Nie do końca zgadzam się jednak z surową oceną “emocjonalnych restauracji”, czyli będących atrakcją dla turystów. Moim zdaniem warto odwiedzić takie miejsca jak Baczewski, Masońska, Kopalnia Kawy (na dole), Teatr Piwa (wieczorem muzyka na żywo), Trapezna Idea, Mięso i sprawiedliwość, Gazova Lampa, Kumpel, Żebernia w Arsenale czy Masoch. Wizyty w tych miejscach dostarczają wspomnień do opowiadania po wizycie we Lwowie.

Ze względów osobistych nigdy nie byłem i nie będę w Kryjówce, czyli lokalu „oswajającym” UPA. Choć rozumiem np. mojego kolegę Michała Sikorskiego, który w świetnym reportażu o Lwowie (w dużej mierze wpłynął na moją decyzję zamieszkania w tym mieście, później Michał wspomniał o mnie w swojej książce) odwiedził również ten lokal w polskiej koszulce patriotycznej.

Często korzystałem z Lvivskich croissantów (odpowiednik subway’a), gdzie mój ulubiony rogal z jajkiem i wędliną kosztował ok. 4,5 zł.

W tygodniu warto korzystać z menu lunchowych. Na przykład w restauracji Valentino, gdzie m.in. szatniarz trzymał mi kurtkę i było naprawdę na poziomie, kilkudaniowy obiad kosztował 150 hr, czyli ok. 18 zł.

Poza tym menu lunchowe bywają w cenach ok. 100 hr – na przykład we hotelu Wiedeńskim (w pobliżu pomnika Tarasa Szewczenki) czy Buzzini na ulicy Doroszenki.

Moim osobistym odkryciem była PastaCafe z bardzo tanią i dobrą Carbonarą oraz wegetariański Green.

Ulubione kawiarnie to zdecydowanie Apteka Mikolsha (polecam wejść na piętro) i Cabinet. Warto wpaść do tego pierwszego lokalu na śniadanie. Za 10 zł jajka na bekonie z sałatą i… szampanem. Obłędny był tam również tort Tiramisu (kawałek wychodzi ok. 20 zł)

Kawiarnia Cabient

Przez 3 miesiące nie udało mi się odwiedzić wszystkich lokali, które bym chciał. Często brakowało mi na to czasu. Obiad w dobrej restauracji zwykle wiązał się z długim oczekiwaniem. Oprócz tego znane i dobre dania ciągnęły tak bardzo, że szkoda było eksperymentować.

Ile kosztuje życie we Lwowie?

Generalnie nie liczę wydatków na życie. Jednak przez tydzień zapisywałem to w specjalnej aplikacji. Wtedy wyniosło to ok. 230 zł. Mnożąc to razy 4 i dodając 1000 zł za mieszkanie, daje to całkiem znośną kwotę 2000 zł. W domu jadłem tylko śniadanie i też nie zawsze, więc przy dłuższym pobycie można by ją jeszcze bardziej optymalizować.

Liczenie wydatków zakończył mój wypad do Odessy, który kosztował kilkaset złotych (200 zł za noclegi, 180 zł za dojazd). Poza tym mało imprezowałem podczas lwowskiego pobytu, a wieczór z Pijaną Wiśnią potrafi być poważną pozycją w kosztorysie. Nawet we Lwowie.

Jeden z lwowskich Baciarów, czyli przedwojennych hulaków 🙂

Bezpieczeństwo dla Polaków

Przekazy medialne atakują nas informacjami o banderowskiej stronie Lwowa, pełnego czarno-czerwonych flag UPA, armii bestialsko mordującej Polaków za ich narodowość m.in. na Wołyniu. To rodzi w wielu osobach wątpliwości, czy we Lwowie możemy czuć się bezpiecznie.

Autokar wiozący Polaków na Cmentarz Orląt Lwowskich 11 Listopada

Z takimi myślami jechałem tam rok temu i uczulałem towarzyszkę podróży, że musimy uważać z używaniem języka polskiego.

Rzeczywistość okazała się inna. Polskim turystom raczej nic nie grozi, jeśli samemu nie jest się agresywną stroną. 

Przykry był obrazek w dyskotece Malewich (najlepsza jak ktoś chce klubowych tańców), gdy ochrona z sali wyrzucała jakiegoś awanturującego się człowieka, a bramkarze spytali tylko “Polak?”, bo niestety w tym momencie uczestnicy wieczorów kawalerskich i alko wypadów robią tam nam najgorszą prasę.

Podobnie było podczas jednego z moich lotów na linii Poznań – Lwów, który odbywał się w środku nocy. Po przylocie na lotnisko docelowe usłyszeliśmy jedynie komunikat o tym, że czekamy na przyjazd policji, bo jeden z uczestników wieczoru kawalerskiego wpadł na pomysł zwędzenia wódki z magazynku stewardess.

Oczywiście nie wszyscy Ukraińcy są krystalicznie czyści. Miałem co najmniej 2 rozmowy, po których miałem wątpliwość, czy rzeczywiście chcę tam dłużej przebywać. Raz też podszedł do mnie jakiś człowiek i nawijał coś o tym, że mieszkał w Polsce, a potem nagle prowokował pytaniami: “Lwów ukraiński, co?”.

Specyficznie było się również obudzić ze względu na dźwięki marszu ukraińskich nacjonalistów za oknem.

Generalnie zasada jest taka, jak na cały świecie. Jeśli nie będziesz sam ładować się w kłopoty i szukać spinki to nic się nie stanie. Choć oczywiście należy zachować czujność w mieście z tak skomplikowaną historią.

Składanie kwiatów 11 listopada na Cmentarzu Orląt Lwowskich

Oczywiście pojawia się też pytanie o bezpieczeństwo zewnętrzne Ukrainy w sytuacji, gdy trwa cały czas wojna. Na zachodzie kraju była jednak praktycznie nieodczuwalna. 

A co w temacie polskości czy ukraińskości Lwowa? Dla mnie to miasto ma swojego ducha ponad to, jaka flaga tam aktualnie powiewa. Dbajmy o to, że były tam polskie dusze, tak jak wyraził to Michał Sikorski w reportażu o którym wspomniałem powyżej.

Jestem pod dużym wrażeniem, że Ukraińcy np. nowe centrum coworkingowo-twórcze nazwą Lem Station, ku czci Stanisława Lema. 

Ile możemy przebywać we Lwowie bez wizy?

Całkowicie bezproblemowo możemy przebywać do 90 dni w ciągu 6 miesięcy. Do dzisiaj nie rozwikłałem jak to się liczy, ale też nie planowałem być tam dłużej.

Nawet po kilkutygodniowym pobycie nikt nie zadawał mi żadnych pytań na lotnisku.

Czy warto mieszkać dłużej we Lwowie?

Warto to zrobić przynajmniej raz w życiu. Miasto ma swój niesamowity klimat i jeśli ktoś dodatkowo ma uczucia patriotyczne to jest to mocne przeżycie.

Dla mnie niezapomnianym doświadczeniem było rozkładanie zniczy na Cmentarzu Łyczakowskim, gdzie w gronie kilkudziesięciu Polaków zostawialiśmy świeczki na większości grobów. Także ukraińskich. 

Ciekawym doświadczeniem były również poniedziałkowe kluby języka polskiego, “Pogadanki po polsku”, gdzie uczestniczyłem raz w tygodniu i pomagałem jako native speaker np. lekarzom “chcącym” się do nas przeprowadzić.

Wielu z nas mogłoby nadać większy sens swoim nomadycznym podróżom np. ucząc języka polskiego osoby z polskimi korzeniami na całym Świecie lub pomagając im w jakikolwiek inny sposób. To wspaniała możliwość naszego trybu życia.

Poza tym Lwów prężnie rozwija się w wielu sferach np. IT. Miałem tam okazję występować na konferencji poświęconej budowie biznesów online i wielu innych inicjatywach. Dużo więcej się dzieje niż np. w Poznaniu.

Na scenie OMBIZ Forum konferencji Oresta Zuba

Na pewno znacząca jest kwestia cen oraz świetnej logistyki. Obecnie większość dużych miast ma tanie połączenia z Lwowa, także można w razie potrzeby szybko wpaść do Polski. Ja przyleciałem na jeden weekend do Poznania w środku mojej lwowskiej przygody.

Dużo czynników wskazuje na to, że warto. Lwów ma swojego ducha, który się zmienia… Bo tylko we Lwowie…

Park Ivana Franki
Jeden z ulubionych zaułków

P.S. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, aby mój czas we Lwowie był tak udany. Szczególnie dla Oresta i jego rodziny 🙂

Share This

Pokaż Światu jakiego fajnego bloga czytasz

Z każdym udostępnieniem zbliżasz się do życia wolnego od lokalizacji