Najważniejszym powodem dla którego chciałem wsiąknąć w Medellin były rekomendacje innych cyfrowych nomadów. Byłem pewien, że to musi być dobre miejsce do życia skoro jest uznawane jako najlepsze do pracy zdalnej w Ameryce Południowej.
Byłem ciekaw jak to możiwe, że opisywane jest jako tak bezpieczne skoro z perspektywy Polski jest znane głównie z działaności Pablo Escobara i jego kartelu narkotykowego. W latach 90 było to najniebezpieczniejsze miasto na Świecie ze wskaźnikiem morderstw ponad trzykrotnie wyższym od obecnie najniebezpiezcniejszego wenezuelskiego Caracas.
Całkiem niedawno Medellin zostało uznane za stolice innowacji. Do tego jak już wspomniałem jest uznanwane również za najlepsze miasto dla cyfrowych nomadów w Ameryce Południowej.
Jak to możliwe? Jak możliwa jest tak wielka przemiana w kilkanaście lat?
Starałem się znaleźć odpowiedź na to pytanie. Chciałem maksymalnie możliwie wsiąknąć w to miasto m.in. dlatego z ponad miesięcznej wizyty w Ameryce Południowej i Środkowej, prawie 3 tygodnie zdecydowałem się spędzić w metropolli Medellin.

W drodze na Santo Domingo
Mieszkałem trzech różnych dzielinicach, w pięciu różnych miejscach. Po dwa razy uczestniczyłem w wycieczkach po centrum (Free Tour Real City Tours) i po Comunie 13 (Zippy Tour), miejscu z którego mógłbym nie wyjść żywy kilkanaście lat wcześniej. Starałem się korzystać z każdej możliwości na rozmowę z Kolumbijczykiami z którymi mogłem się porozumieć.
Niemniej nie uważam siebie za jakiegoś zaawansowanego eksploratora. Mój długi pobyt w Medellin związany był również z kwestiami praktycznymi. Chciałem mieć czas na spokojne nadrobienie biznesowych zaległości w miejscu do którego zdażyłem przywyknąć. Ponadto dość szybko zarzuciłem naukę hiszpańskiego, bo w tym okresie skupiłem się na nauce innych umiejętności.
Trzymałem się również dzielnic rekomendowanych dla obcokrajowcowom, czyli Envigado, Poblado i Laureles. Sam nie zapuszczałem się w biedniejsze okolice. Jedynie samodzielne wycieczki do centrum mógłbym określić jako coś więcej niż to co robią inni obcokrajowcy odwiedzający to miasto.

Z parku przestępstw do parku nadziei
W tym wpisie postaram się podzielić kilkoma wnioskami, które nasunęły mi się po przygodzie z Medellin. Na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że pobyt w tym mieście ma dla mnie duże znaczenia. Nie żałowałem i nie żałuję
- Wizja. W Medellin jest metro, a w stolicy kraju Bogocie – nie. To niby jest tylko jeden ze środków transportu. Jednak w Medellin metro jest olbrzymim powodem do dumy. Dwie linie łączą różne zakątki miast tworzących metropolę. Dodatkowo dociera do stacji kolejek linowych docierających do wielu trudniej położonych dzielnic. Kiedy zaczęto budować metro? W latach gdy było to najniebezpieczniejsze miasto, a codziennie wybuchało w nim po kilkanaście bomb. Taki sobie czas na rozpoczynanie tak dużej inwestycji, na którą dodatkowo nie było odpowiedniej ilości środków i brakowało odpowiedniej wiedzy. Jednak zrobili to i wiele innych inwestycji logistycznych, które odmieniały dzielnice i ludzi tam mieszkających. Wiele osób mieszkających w trudno dostępnych dzielnicach mogło się poczuć częścią miasta.
- Pogoda ducha. Kolumbijczycy uznawani są najszczęśliwych na świecie, mimo tak świeżych ran. Osobiście trochę sceptycznie podchodzę do takich klasyfikacji super szczęśliwych ludzi. W metrze w Bkk wśród jadących do pracy w korpo nie widziałem jakoś samych uśmiechów i choć oczywiście ludzie w takich krajach są bardziej uśmiechnięci to nie lubię takich generalizacji. Jednak w Medellin jest coś innego (nie poznałem tak dobrze reszty kraju, aby pisać bardziej ogólnie). Podczas dwóch free tourów w których brałem udział spotykało nas dużo pozytywnych emocji od przypadkowych osób. Częste było “hola gringo”. O tym także dowiedziałem się od przewodników, którzy opowiadali o specyficznym podejściu do pamięci Kolumbiczyków o nie pamiętaniu o złych rzeczach i skupianie się na dobrych.
Alegoria Matek płaczących po zabitych synach z Comuny 13
Laura – mieszkaniec i przewodniczka po Comunie 13
- Podnoszenie się po upadku. Obrazuje to metro, które powstało w najciemniejszym okresie miasta. Kolumbia miała wszelkie „papiery” po wielu petrubracjach aby już nie wstać. Jednak wstała i dziś mimo wielu problemów idzie mocno do przodu, czego przykładem jest np. rozwój innowacji w Medellin. W ciągu ostatni lat powstało w tym mieście kilkadziesiąt nowych coworkingów.
Jeden z coworkingów w dzielnicy Poblado
- Działanie na miarę możliwości. Medellin jest położony między górami, przypomina wielką miskę w której centrum jest położone są najbogatsze dzielnice. Natomiast im wyżej na zboczu góry tym trudniej było ich mieszkańcom dotrzeć do domu. W Comunie 13 ludzie chodzili nawet 2 godziny po schodach wracając z pracy. Takie trudno dostępne i beznadziejne miejsca były siedliskiem przestępczości. Co można zrobić? Wyobraźice sobie, że w Comunie 13 wybudowano elektryczne schody i postawiono na ożywienie dzielnicy np. poprzez graffiti. Byłem tam dwukrotnie, bo to miejsce bardzo mnie pozytywnie inspirowało. Wybudowanie elektrycznych schodów w beznadziejnym miejscu, które zmieniają oblicze dzielnicy – wow. Obie wizyty w tym miejscu były najbardziej inspirującym podczas całej wyprawy.
Schody elektryczne w Comunie 13
- Przedsiębiorczość. Wielu osobom daleka Kolumbia może wydawać się prostym krajemy, który zarabia dzięki sprzedaży drogiej kokainie. Wydaje się, że to olbrzymia szansa na wzbogacenie dla tych ludzi. Okazuje się jednak, że Medellin bardzo szybko rozwijało się na początku 19 wieku np. dzięki eksportowi kawy, odzieży i działalności innego przemysłu. Po ciemnych latach codziennych wybuchów bomb teraz Medellin znowu rozwija się biznesowo. Powstają nowe inicjatywy. Spotkałem dwie osoby, które przeprowadziły się z Bogoty, aby tutaj robić biznes (jedna prowadzi hostel, a druga założyła startup). Gwałtownie rośnie liczba coworkingów. Moi kolumbijscy znajomi byli zszokowani tym, że jest ich już ponad 50. W mieście jest również mnóstwo inicjatyw startupowych np. Pitch Night, które organizownie jest w kawiarni w której cichym inwestorem jest nasz rodak Łukasz, z którym przeprowadziłem wywiad.
- Otwartość na innych. Ciężko mi określić nastawienie Kolumbijczyków względem siebie. W końcu istnieje pewien podział klasowy ze względu na miejsce zamieszkania (w Kolumbii opłaty za wodę itd zależą od klasy dzielnicy od 1 do 6). Jednak osobiście doświadczyłem tam w 3 tygodnie bliższe kontaktu z miejscowymi niż przez 9 miesięcy w Tajlandii. Dwa piątkowe wieczory spędzałem tylko z Kolumbiczykami, którzy chcieli maksymalnie uprzyjemnić mi pobyt. Po prostu.
Kawiarnia artystyczna w Envigado
Oczywiście na przemianę Medellin ma wpływ pewnie wiele innych czynników, o których najprawdopodobniej nie mam pojęcia. Jednak nawet w tym drobnym fragmencie jaki poznałem i wnioskach z tego wynikających poczułem moc jakiej nie poczułem w żadnym innym mieście.
Medellin to nie jest miasto z ładnymi budynkami. Raczej ciężko jakiekolwiek znaleźć, gdy jest się z Europy. Oczywiście to miasto ma wciąż swoje problemy. Po drodze na lotnisko palce kieszonkowca zasadzały się na mój portfel , ale tak zdarza się na całym świecie i musimy mieć jakiś poziom „street smart”. Nie czułem się tu równiez tak beztosko w nocy jak w Bangkoku.
Świat nie jest nigdy wypełniony samymi jasnymi kolorami, tak samo jak nasza droga przez życie.
Dlatego Medellin jest dla mnie taką swoją alegorią drogi przez życie, pełnej wzlotów i upadków, która w dodatku nigdy nie jest wyraziście jednobarwna. Dobrze brać z niego przykład, czyli podciągać się po haust powietrza nawet gdy zalewa nas morze problemów i kłopotów. Korzystać z tego co się ma i nie tracić pogody ducha. Brzmi banalnie, tylko nigdzie nie poczułem tak żywego przykładu i nigdzie nie poruszyło mnie to tak mocno
Medellin jest miastem w którym czujesz, że naprawdę wiele rzeczy w życiu jest możliwych i z wielu upadków można się podnieść. Pokazuje to w najlepszy możliwy sposób, bo na własnym przykładzie. Stoicyzm w wymiarze praktycznym 🙂
W żadnym innym mieście nie poczułem takiej mocy. Być może akurat trafiłem tutaj w odpowiednim momencie swoje życia. Jednak poznając historie wielu miast, w tym z naszego pięknego Kraju, nie czułem nigdy aż tak dużego przeskoku. Tak dużego entuzjazmu z tego, co się wydarzyło.
Podczas wycieczek po mieście wielu starszych ludzi przerywało naszemu przewodnikowi, aby przetłumaczył, że mamy przekazać w naszych krajach o tym, jak tu dobrze, pięknie i bezpiecznie. Dla tych ludzi nasza obecność jest symbolem. Jeszcze kilkanaście lat temu by nas tam nie było.
Dlatego jestem głęboko wdzięczny za możliwość poznania Kolumbiczyków. Za piękne widoki. Za możliwość poczucia tego miasta. Za wszystkie uśmiechy i pomoc.
Było mi dziwnie stąd wyjeżdżać, choć jednocześnie wiem, że nigdy nie zapomnę tych przeżyć i lekcji.
Jeśli zastanawiasz się nad wyjazdem do Kolumbii, to jedź. Poszukaj swoich odpowiedzi na pytanie „jak możliwa jest tak radykalna przemiana?”
Być może wrócisz z odpowiedziami dotyczącymi swojego życia…
… ja kilka ze sobą przywiozłem 🙂

Wycieczki po Medellin wywołują więcej emocji niż gdziekolwiek indziej.

Kiedyś sąd, dzisiaj galeria handlowa 🙂

Widok z mojego AirBnB w Envigado (miasto obok Medellin)

Widok z dzielnicy Laureles

Lody domowej roboty w Comunie 13
Zazdroszczę podróży, szczególnie, że jestem świeżo po obejrzeniu Narcosa:)
Oglądałem w trakcie mojego pobytu w Kolumbii i to było mocne doświadczenie.