Mam za sobą pierwszy pełny tydzień w Bangkoku. Jednocześnie jest to najbardziej poukładany czas podczas mojego pobytu w Tajlandii. Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem to codziennie po poranej toalecie, kilku ćwiczeniach i innych rytuałach, idę do food court-u przy stacji Airport Link (po drugiej stronie ulicy od mojego apartamentowca) gdzie jem śniadanie. Następnie wsiadam w pociąg i jadę jedną stację. Stamtąd mam kilkanaście minut spaceru do miejsca, gdzie pracuję i wypoczywam na basenie. Z reguły prosto stamtąd jadę gdzieś dalej, do jednego z centrów miasta lub gnam na jakieś spotkanie.

Pierwsze dni z życia w Bangkoku

Poniedziałek był dniem gdy organizowałem sobie życie w ten sposób i pracowaliśmy z moim zleceniodawcą Piotrkiem Motylem do wieczora. Było bardzo pozytywnie i po raz kolejny utwierdziłem się w tym, że jestem na dobrej drodze. Wtedy jeszcze mieszkałem w hostelu i nie mogłem się doczekać przeprowadzki, która czekała mnie następnego dnia do wynajmowanej samodzielnie kawelerki. Po wielu przebojach w Tajlandii, kilkudziesięciu nocy w wielu łóżkach…. Wreszcie nadszedł czas na odrobinę spokoju w dobrej lokalizacji i bez przejmowania się czy starczy mi środków do końca pobytu. Na 99% tak będzie:)

kawalerka - condo

kawalerka – condo

Manewr z wynajęciem kawalerki udał mi się idealnie. Akurat znajomy chciał już wyjechać z Bangkoku na południe Tajlandii, a miał ważny jeszcze przez kontrakt. Dzięki temu zapłaciłem jemu i nie musiałem wnosić depozytu, a to wydawało się największym problemem. Tu gdzie mieszkam  wyniósłby ok 1400 zł. Całkowicie bez sensu byłoby organizować na ten cel pieniądze w bhatach i tracić na wszystkich przewalutowaniach oraz wypłacie z bankomatu. Następnie po kilku tygodniach w dzień wyjazdu dostałbym baty, które muszę jakoś zamienić na dolary, a potem złotówki tracąc na każdej takiej transakcji. Bardzo mnie cieszy, że udało się uniknąć (choć zbiegom okoliczności to już się podczas tego wypadu w ogóle nie dziwię).

Wtorek minął na przeprowadzce. Wieczorem jednak skorzystałem z propozycji spotkania z Grzegorzem, który prowadzi bloga Wynajmistrz i jest ekspertem w zakresie rozliczania podatku dla osób zajmujących się wynajmem mieszkań. Grzegorz jest bardzo ciekawa osobą, spotkaliśmy się w momencie gdy był w drodze powrotnej z Sydnej do Polski. Wcześniej mieszkał i pracował w Omanie. Obecnie bardzo dobrze radzi sobie w świecie produktów informacyjnych. Tym bardziej ucieszyła mnie propozycja współpracy z jego strony.

Szkoła językowa Walen w Bangkoku

Kolejnego dnia dostałem zaproszenie do Mac Walena (Macieja Walenciaka) Polaka, który prowadzi sieć szkół językowych Walen. Byłem bardzo ciekaw tej osoby, także zrezygnowałem z innych planów, aby odwiedzić go w jednej z jego szkół w samym centrum Bangkoku przy ulicy Sukhumvit. W końcu nie zawsze jest okazja porozmawiać z milionerem.

Szkoła Walen i jej właściciel

Szkoła Walen i jej właściciel

Zobaczyłem szkołę, która mieści się na 24 piętrze wieżowca. Maciej zrobił mi też pokazową lekcję tego jak wygląda nauka jego metodą. Miałem tez okazję zobaczyć takie dokumenty jak jego australijski paszport czy tajska rezydentura. Maciej zachęcał mnie do przyłączenia się do jego systemu sprzedaży szkoleń DCS. Na obecnym etapie życia mam obraną inną ścieżką. Trzymam jednak kciuki za ambitne plany Macieja i rozwój na rynku nauki angielskiego online.

Mowa w Toastmasters Suvarnabhumi

Nadszedł piątek, kolejny dzień z życia w Bangkoku i czas na zrealizowanie pierwszego kroku mojego plany wygłoszenia co najmniej trzech mów w miejscowych klubach Toastmasters. Na pierwszy ogień poszedł klub w pobliżu lotniska Suvarnabhumi. Postanowiłem wygłosić mowę „how to win your life” po raz kolejny. Za każdym razem ma ona zupełnie inną treść (o pierwszym razie gdy wygłosiłem ją na spontanie w Chiang Mai możesz przeczytać tutaj). Tym razem był większy stres, ponieważ był ze mną kolega Adrian, zaliczałem oficjalne projekt na mojej ścieżce toastmasterowej oraz publiczność było dużo większa. To już nie było kilka osób w Chiang Mai, które miały wobec mnie żadnych oczekiwań. Tutaj można było wymagać ode mnie perfekcyjnego przygotowania.

Poszło całkiem dobrze. W każdym klubie tradycje prowadzenia spotkania trochę inaczej się ukształtowały. Tutaj oprócz wyboru zwycięzcy table topics (tak jak mamy w poznańskim klubie) wybiera się najlepsze ewaluatora(oceniającego mowę) i mówce. Wygrałem w ostatniej kategorii spośród czterech innych osób, co bardzo mnie cieszy. Jeden z moich największych sukcesów Toastmasterowych jak dotychczas. Zabawne, że moja kariera w toastach nabiera rumieńców w czasie pobytu w Tajlandii, gdy wiele osób odpuściłoby sobie rozwój w takiej sferze.

Best speaker z panią prezes:)

Best speaker z panią prezes:)

Na spotkaniu w charakterze gości bardzo liczną grupę stanowił inny klub z Bangkoku jednego z uniwersytetów. Dostałem od nich zaproszenie, choć same chciałem wyjść z inicjatywą wygłoszenia u nich mowy. Odwiedzę ich w środę i opowiem jakich pozytywnych rzeczy mogą się nauczyć od Polaków. Dzielnej nacji między dwoma wrogimi mocarstwami:)

Atrakcje Bangkoku

W weekend odwiedziłem klub Levels, podobno jeden z najlepszych w Bangkoku. Bardzo ciekawe miejsce dla takiego obserwatora jak ja , ale takim przybytkom poświęcę kiedyś osobny wpis.

Ostatnie dni to także okres związany z Chińskim Nowym Rokiem. Odwiedziliśmy z Adrianem z tej okazji China Town, ale nic ciekawego tam się nie wydarzyło. Preferuję już nieturystyczne miejsca w tym mieście

Nadchodzący rok będzie pod znakiem małpy. Ma być pod znakiem pieniędzy i prosperity. Tego sobie i Wam wszystkim życzę:)

O takiej fotce marzyłem.

O takiej fotce marzyłem.

Share This

Pokaż Światu jakiego fajnego bloga czytasz

Z każdym udostępnieniem zbliżasz się do życia wolnego od lokalizacji