Ciężko było zebrać się do tego wpisu.
Jak do każdego ważnego wpisu w moim życiu, np. podsumowującego poszczególne edycje „Tam Gdzie Chcę” czy duże wyprawy.
Wiele było tak ważnych, że nigdy nie powstały.
Tym razem nie ma innej opcji. Wpis musi powstać, bo następna taka okazja… za 100 lat.
Mieszkam obecnie we Lwowie. Przebywanie w tym mieście wzbudza w wielu Polakach specyficzny rodzaj patriotycznych uczuć. Mieszanki dumy, nostalgii, smutku, refleksji, agresji. U każdego wygląda to inaczej.
We mnie Lwów coś zmienia. Wielu z tych rzeczy nie jestem świadomy, ale jedno na pewno. Odczuwam tutaj potrzebę praktycznego patriotyzmu i wdzięczności.
Zacznę od wdzięczności.
Obserwując wiele rzeczy w tym mieście jestem wdzięczny. Za to, jak rozwinięta jest Polska i w którą stronę idzie. Za to, na jaki poziom życia mogę sobie pozwolić będąc zwykłym chłopakiem z bloku.
Oczywiście wiele rzeczy mogłoby i powinno być inne. Każdej opcji politycznej coś się nie podoba. Jako przedsiębiorca chciałbym takich warunków jak w Estonii czy Gruzji. Kiedyś byłem wkurzony na to wszystko „czemu nie może być inaczej”.
Teraz codziennie mijam starsze kobiety sprzedające z koca na ulicy jabłka za 1 zł za kilogram. Słucham opowieści o kilkuset złotowych zarobkach dla lekarzy po 8 latach studiów. Oglądałem portrety zabitych na Majdanie i w Donbasie.
Wreszcie odwiedzam Lwowskie Orlęta, które zaryzykowały wszystko, aby żyć w takiej Polsce jaką teraz mamy. Cały czas skłóconej i podzielonej, ale oferującej gigantyczne możliwości kreowania życia w dowolny sposób.
Praktyczny patriotyzm
W maju spędziłem blisko 10 dni we Lwowie podczas pierwszego wyjazdu „Tam Gdzie Chcę Camp”, wtedy ogłosiłem akcję 1918 zdalnych Polaków.
Poczułem misję, aby pomóc co najmniej 1918 osobom chociaż przez miesiąc żyć zdalnie.
Aby miały możliwość przetesowania takiego stylu życia.
Niekoniecznie uważam, że ciągłe podróżowanie jest kluczem do wiecznego szczęścia. Szukałbym go gdzieś indziej.
Na swoim przykładzie jednak wiem, jak wiele wniosły w moje życie takie kilkumiesięczne przeprowadzki i jak trudno byłoby mi to osiągnąć ze względu na brak takich osób w Polsce kilka lat temu. Dlatego tworzę treści, nagrywam live, występuję w różnych miejscach i organizuję konferencje.
Oczywiście mógłbym robić więcej. Dużo więcej treści na tym blogu i fanpage, kursy, filmy na youtube, częstsze mailingi, aktywniejsza grupa.
Na razie pomagam jednak tylko osobom, z którymi najmocniej zarezonują moje wartości i przekaz. Dotarcie do szerszego grona wymagałoby większych inwestycji czasu, energii i pieniędzy.
Moim najważniejszym celem jest na tym etapie coś innego. Nie wyobrażam sobie nie zbudować sprawnie działającej i wyspecjalizowanej agencji marketingowej opartej na procesach. Blisko rok temu postawiłem sobie taki cel i wciąż jestem w toku realizacji (na szczęście z pozytywnym efektem finansowym). Do tego tematu wrócimy innym razem.
Mam poczucie, co chcę i powinienem zrobić, aby zdobyć większe doświadczenie i pomóc jeszcze większej grupie osób (pozdrawiam tych, którzy już wdrożyli pewne lekcje w swoje życie i rozsiani są w różnych zakątkach Świata :)). Nie spieszy mi się. Ufam procesowi. Cieszę się drogą.
Co z tego wszystkiego wynika dla Ciebie?
Co ma to wspólnego ze Świętem Niepodległości?
Na początku poczuj wdzięczność, że możesz żyć w najlepszym okresie w historii tego kraju. Nigdy wcześniej zwykli Polacy nie mieli takich możliwości kreowania swojego życia jak teraz. Jedyna walka, jaką najczęściej musimy stoczyć to z własnym słabościami.
Potem pomyśl co chcesz zrobić z takim niesamowitym darem. Czego nie wyobrażasz sobie nie przeżyć lub nie zrobić?
U mnie to był wyjazd na zimę do ciepłych krajów przed 30-tką, organizacja nomadycznych konferencji, uwolnienie się od lokalizacji, podróż na stopa bez celu i wiele innych.
Musiałem to wszystko zrobić. Teraz stworzę biznes. Za jakiś czas pomogę 1918 Polakom spróbować zdalnego życia.
A Ty?