Wpadłem w nią wiele razy, wpadłem w ciągu ostatnich tygodni i obserwuje wokół jak wiele osób ma z nią problem.
Po niespodziewaniem dużym zainteresowaniu moim wykładem o tym jak spędziłem zimę w Tajlandii i jak można to powtórzyć, podjąłem próbę zrobienia czegoś znaczącego z tego wydarzenia. Chciałem zostawić trochę dobra na lata, chociaż dla kilku osób.
W tym celu stworzyłem społeczność na facebooku i przeprowadziłem konsultacje z kilkoma osobami, które wylosowałem spośród obecnych na wykładzie.
Rozmowy z nimi utwierdziły mnie, że zjawisko o którym dzisiaj chcę napisać jest kluczową przeszkodą do stworzenia czegokolwiek i jest nim…

Brak działania przez zbytni perfekcjonizm

Przez wiele lat marzyłem o stworzeniu bloga mogącego inspirować ludzi. Przez moje unikalne zbitki doświadczeń miałem i mam coś do przekazania. Jednak mimo technicznych możliwości (nawet przez chwilę utrzymywałem się z tworzenia stron na wordpressie) nie robiłem tego. Czekałem na jakiś lepszy moment, gdy będę miał idealny zapał, możliwości i energię do działania. Oczywiście to nie następowało.
Wreszcie nadszedł czas podróży do Tajlandii.

Będąc w pełni świadomym jakie sztuczki stwarza nam perfekcjonizm i związane z nim problemy z poczucie własnej wartości, postanowiłem zacząć i działać za wszelką cenę.

Pomyślałem: „lepszego powodu do pisania może już nie być w życiu, trzeba korzystać”.

Miałem jednak za sobą już jedną blogową próbę, gdy opisywałem swoje przygody autostopowe na blogu Wuchta Przygód (dostępny już tylko w web.archive.org). Stworzyłem tam kilkanaście postów w szczytowym okresie mojego stopowania. Jednak największej wyprawy z Azerbejdżanu do Poznania nigdy nie opisałem.

Cały czas czekałem na wenę do idealnego opisania tej przygody. Nigdy nie nadeszła.

Nauczony tym doświadczeniem postanowiłem, że posty z Tajlandii będą musiały ukazywać co najmniej raz w tygodniu. Bez względu na ich jakość. Było to genialne posunięcie (zainspirował mnie do tego nieistniejący rentier-blog). Tak powstał cykl [Tydzień w Azji] w ramach którego napisałem 17 postów
W wielu niesprzyjających okolicznościach wypadających akurat w poniedziałki(tylko jeden dzień pobytu pięknej wyspie Koh Tao lub najgorszy moment w Tajlandii pod względem zdrowotnym) posty powstawały. Mimo wszystko.

Po powrocie do Polski włączył się jednak stary schemat. Ostatni post wrzuciłem 5 tygodni temu.

Dlaczego nie pisałem?

Oczywiście były po drodze problemy, które będę pamiętał przez lata. Miałem dużo innej pracy, wypadek w najbliższej rodzinie, posypało się po części zdrowie (od kilku dni przechodzę gigantyczną metamorfozę w tym zakresie) i było kilka innych wydarzeń, ale co z tego?

Największą przeszkodą była myśl „teraz to zacznę tworzyć NAJLEPSZE posty”.

Taa, powstały…

Po raz kolejny wpadłem w pułapkę perfekcjonizmu i poczucia własnej wartości. Jeśli też masz z tym problem to zalecam

Jak sobie poradzić z hamującym perfekcjonizmem?

1. Podejmuj działanie dla samego działania

Pozwól sobie na stworzenie czegoś co nie do końca perfekcyjne. To nie będzie świadczyło jakim jesteś człowiekiem.

2. Zadeklarowanie się do działań publicznie w taki sposób

Niech odpuszczenie boli bardziej niż stworzenie czegoś nieperfekcyjnego

3. Uświadomi sobie, że tego typu problem jest to element bycia człowiekiem.

Nie jesteś w tym osamotniony. Nie jesteś swoimi efektami. Nie musisz porównywać się z innymi. Najczęściej osiągnięcie dobrych rezultatów w jakieś sferze jest to kwestia tylko poświęcenia czasu i energii danej czynności.

4. Praktykowanie wdzięczności, czyli doceniania tego co mamy, co zrobiliśmy…

Przygotowując ten post przeglądałem książkę „The Gifts of Imperfection” (po polsku „Dary niedoskonałości”), która zaleca stworzenia dziennika wdzięczności i zapisywania codziennie rano rzeczy za które możemy być wdzięczni. Zrób cokolwiek w tym temacie, bo jest to jeden z fundamentów szczęścia niezależnego od zewnętrznych efektów. Tak wzmocnionemu człowiekowi łatwiej coś stworzyć, bez hamowania się zbyt dużym perfekcjonizmem.

Głębsza praca z poczuciem własnej wartości

Zdaję sobie jednak sprawę, że powyższe rozwiązania są drogami na skróty i wiele osób może potrzebować głębszej pracy (ajej moj post nie jest perfekcyjny i nie rozwiązuje w pełni problemu – boli:).
Sam miałem szczęście wygrać szkolenie związane z pewnością siebie i zdrowym poczuciem własnej wartości u Rafała Daniluka, jednego z trenerów rozwoju których cenię najbardziej w PL. Sam  nie wydałbym na ten cel pieniędzy, ale jak już wygrałem to warto było skorzystać. Było dużo efektów „wow” i moje dzisiejsze podejście w dużej mierze ukształtowało się przez to szkolenie i kolejne kontakty z Rafałem.

Nie musisz jednak wydawać tylu pieniędzy (jakbyś jednak chciał to napisz, załatwię zniżkę). Po prostu podejmij jakiekolwiek działania.
Przeczytaj 2-3 książki na ten temat i zrób wszystkie ćwiczenia. Poszukaj innych materiałów i wdróż w życie swoje wnioski.

Jakie książki są godne uwagi?

Najlepsze według wielu opinii są Dary niedoskonałościThe Six Pillars of Self-Esteem
O jeszcze jednej pozycji godnej uwagi napisała moja znajoma Andżelika z bloga GetHappy 

W większości przypadków jest to jednak lot na całe życie, czyli stałe mierzenie się ze swoimi wątpliwościami.

Steven Pressfield opisał to w Turning Pro jako walkę ze smokami. Czasem nawet codzienną. Niczym mitologiczni herosi musimy dawać radę naszym słabościom.

Warto jednak ją podjąć, bo wielu startujących z gorszej pozycji startowej niż Ty czy ja świetnie dało sobie radę w życiu. Trzeba działać…

DONE IS

Share This

Pokaż Światu jakiego fajnego bloga czytasz

Z każdym udostępnieniem zbliżasz się do życia wolnego od lokalizacji