Rok temu, w dniu swoich 31. urodzin, podjąłem wyzwanie budowy zdalnego biznesu.

Wielu z Was jest zainteresowanych przedsiębiorczością, zarabianiem online i łączeniem tego z podróżowaniem. Niestety temat jest na tyle atrakcyjny, że często jest produktem i treści mają cel sprzedażowy. Co za tym idzie – są w znaczącym stopniu podkoloryzowane. Tutaj poznacie moje realne wnioski z ostatnich 12 miesięcy.

Retrospekcja

Celem mojego zeszłorocznego wyzwania była budowa biznesu opartego na procesach i niezależnego od lokalizacji, który będzie oferował usługi w formie produktowej.

W tym poście opisałem swoje plany, sytuację startową i inspiracje. Przez kolejnych kilka tygodni opisywałem swoje postępy, małe sukcesy i problemy. Całość ewoluowała i ostatecznie dołączyłem do drogiego programu mentoringowego, który wymagał, by nie przekazywać na zewnątrz informacji stamtąd. Dwa tygodnie temu z niego zrezygnowałem.

Rok później

Celu w tamtej formie nie osiągnąłem i dzisiaj nie jest już dla mnie aktualny. O przyczynach takiego stanu rzeczy napiszę więcej w poniższych lekcjach. Niemniej jednak był to udany rok. Zrealizowałem inne przedsięwzięcia oraz ciekawe współprace. Wszedłem na wyższy poziom i zbudowałem największą w życiu poduszkę finansową.

Wszystko opierało się jednak na mojej pracy, która była po prostu więcej warta, a jeszcze nie na biznesie działającym procesowo.

Skup się na najważniejszym – esencjonalizm

Moją największą bolączką zawsze było rozpraszanie energii w różnych kierunkach. Czasem przynosiło to wyniki i rożne doświadczenia były wartościowe. Równocześnie wiązało się to z brakiem spokoju i napięciem.

Tak było również w tym roku. Szczególnie etap równoczesnego organizowania konferencji Tam Gdzie Chcę, wyjazdu TamGdzieChcęCamp do Lwowa, szlifowania sprzedaży na rynki zagraniczne, podnoszenie kompetencji, marketingu dla projektów ICO… To było zabójcze i tylko częściowo efektywne.

Dopiero gdy jesienią zamieszkałem we Lwowie odkryłem, że receptą nie jest większe „ciśnięcie”. Podczas weekendów bez komputera w Odessie i Kijowie zobaczyłem, jak życie się fajnie się układa, gdy ma się luz. Dodatkowo wracając pociągiem ze stolicy Ukrainy czytałem po raz kolejny książkę „Esencjonalista” i postanowiłem, że najwyższy czas się do niej zastosować.

Zidentyfikowałem swoje najważniejsze projekty i określiłem kolejność wdrażania. Więcej przestrzeni i zdecydowanie lepsza jakość wykonywanej pracy, gdy daję sobie przyzwolenie na zrobienie wielu rzeczy, które „można by” zrobić.

Dlaczego wcześniej zawsze angażowałem się w tyle projektów, choć to mi nie służyło?

Przede wszystkim ze strachu. Chciałem się asekurować i mieć świadomość, że gdy coś nie wyjdzie, to będą koła zapasowe. To w pewnym stopniu działało, bo nie mam prawa narzekać na wzrost dochodów pozwalający na fajne życie i podróże. Jednak sam nie czułem się z tym dobrze i nie był to stan, w którym chciałbym siebie widzieć za kilka lat.

Bardzo dużą inspiracją pod kątem skupienia są działania Oli Gościniak, która np. w tym roku pisała w ten sposób książkę. Całość dokumentowała na instastories. W pełni poświęciła się procesowi pisania i zadbała o najwyższą jakość, to mnie bardzo inspirowało.

W temacie esencjalizmu oraz skupienia polecam jeszcze książkę „One Thing (Jedna Rzecz)”. Istotę chyba jednak można złapać już z powyższego tekstu 🙂

Wsparcie bardziej doświadczonych

Całe wyzwanie zaczynałem opierając się tylko na publicznych materiałach w sieci (lista w tym poście). Już po kilku tygodniach widziałem, że to za mało.

Potrzebujesz tyle energii, aby rozpocząć własny i efektywny biznes, że ciężko znaleźć ją na samodzielne poszukiwanie ścieżek. Dlatego warto znaleźć jakiś sposób na uzyskanie prawdziwej pomocy od bardziej doświadczonych. To zwykle będzie wiązało się z wymianą jakieś wartości, najczęściej kasy.

Sam korzystałem ze wspomnianego powyżej mastermindu. Nie będę go jednak wymieniał z nazwy, bo już z niego zrezygnowałem i nie jest mi łatwo go polecić albo odradzić. Dużo się tam nauczyłem, jednak klimat mi nie do końca odpowiadał. Znam jednak osoby mające stamtąd wyniki. Była to jednak dość duża inwestycja i dzisiaj bym inaczej ulokował te pieniądze.

Dodatkowo nieocenione były rozmowy z Markiem Piaskiem podczas mojego letniego pobytu w Trójmieście i z Maćkiem Dutko w Bieszczadach. Kolejne osoby pojawiają się na drodze i dodają dodatkowe elementy do układanki.

Gdzie Ty powinieneś szukać takich osób? Bądź w miejscach, gdzie takie osoby można spotkać np. ASBIRO. To jest jednak ogólne polecenie. Niestety bardzo szczegółowo nie mogę w tym momencie nic wskazać. Musisz działać i trafisz na odpowiednie osoby 🙂

Większy cel i wizja siebie za kilka lat

Zarabianie większej kasy jest fajne i kuszące. Nie powinno być jednak największą motywacją.

Wyobraź sobie, że pieniądze nie stanowią żadnego problemu. Czy nadal chcesz robić to, co sobie założyłeś?

Rok temu planowałem sprzedawać biznesom z medycyny alternatywnej w UK strony na wordpressie.

Dlaczego? Bo wydało mi się to sensowne ze względów finansowych i umiałem to robić. Wydawało się to w miarę pewne.

W moim życiu nie chodzi jednak o w miarę pewne rozwiązania. Dlatego teraz za każdym razem pytam siebie o to, czy chciałbym to robić za kilka lat? Czy chciałbym opowiadać o tym na konferencjach? Czy chcę się definiować jako ekspert z tej dziedziny?

Skuteczna komunikacja innowacyjnych biznesów za pomocą animacji daje mi pozytywne odpowiedzi na powyższe pytania, dlatego pracuję teraz nad Flow Now. Dobrze się czuję, jak widzę siebie dalej w tej roli.

Jednocześnie rozwijając swój biznes i tworząc czasem treści pod Tam Gdzie Chcę buduję podwaliny pod przyszłą społeczność przedsiębiorców, która jest zawarta w moim planie 10-letnim.

Silna rama w sprzedaży

Bardzo konkretnym doświadczeniem tego roku były bezpośrednie rozmowy sprzedażowe z klientami z różnych części świata.

Wielką lekcją było znaczenie pewności siebie i silnej ramy w tych interakcjach. Potencjalni klienci nie kupują od kogoś z tego powodu, że ta osoba jest miła. Trzeba pokazać im, że jesteś pewny siebie w dowiezieniu im rezultatu.

Odkrywanie potrzeb, nawiązywanie relacji, słuchanie i prezentacja rozwiązań. O tych pojęciach nie wiedziałem zbyt wiele jeszcze rok wcześniej, gdy sprzedawałem swoje usługi dzięki zbudowanym relacjom.

Jeśli chcesz zbudować skalowalny biznes, to umiejętność skutecznej sprzedaży jest kluczowa i niezbędna.

Świadomość siebie i swoich potrzeb

Sprzedawanie na rynki anglojęzyczne jest bardzo fajne pod wieloma względami. Szczególnie finansowym. To mnie bardzo kusiło.

Z dzisiejszej perspektywy widzę jednak, że taka globalna sprzedaż wiąże się często z koniecznością odbywania rozmów wieczorami. Dodatkowo trafiało do mnie dużo ludzi z dziwnymi pomysłami, którzy nie mieli wystarczających kwot na inwestycje.

Dużo lepiej pracuje mi się z klientami, którzy trafiają do mnie lub do mojej firmy z jakiegoś powodu. Taką pozycję o wiele szybciej mogę zbudować na rynku polskim i być może angielskim, niż celując w cały świat.

Poza tym potencjał zarobkowy w Polsce w mojej konkretnej niszy jest dla mnie zadowalający. Gdzie indziej można zarobić więcej, ale budowa tego biznesu na rynku polskim przyniesie więcej fun-u np. poprzez wystąpienia publiczne (co świadomie lubię robić.)

Biznesy nie muszą być budowane w jednakowy sposób. Jakie Twoje unikalne cechy i zasoby mogą być Twoją specjalną bronią?

Co dalej?

Cały czas mam mnóstwo pytań i wyzwań. Jednak zastosowanie powyższych lekcji daje mi dużo więcej spokoju i stabilności. Wiem, co zrobić. Wiem, jak pozyskiwać klientów. Wiem, jak funkcjonuję. Potrafię (w miarę) radzić sobie ze emocjami.

Jestem na dobrej drodze.

Niestety na mojej esencjonalnej drodze tworzenie bloga nie ma teraz najwyższego priorytetu. Nie będę tu publikował regularnie, bo coś innego jest do zrobienia.

Trzymaj za mnie kciuki, a jak wdrożysz powyższe zasady to daj znać. Nie ma nas dużo 🙂

Tomek

Share This

Pokaż Światu jakiego fajnego bloga czytasz

Z każdym udostępnieniem zbliżasz się do życia wolnego od lokalizacji